Arek Kowalczyk
Sukcesywnie zmniejsza się liczba koncesji, a co za tym idzie maleje liczba wykonywanych odwiertów. W ostatnich latach obserwowaliśmy stopniowo malejące zainteresowanie przemysłu naftowego projektem łupkowym w Polsce. Wycofało się z Polski kilka firm - ExxonMobil, Talisman, Marathon, ENI, Nexen, kilka kolejnych zmniejszyło swój zasób koncesji - BNK Petroleum, San Leon, DPV, Lane, Cuadrilla.
Zapytany o to, gdzie można ewentualnie upatrywać szans na to, by sytuacja się zmieniła Paweł Poprawa stwierdził: - Parę miesięcy temu można było dostrzec irytację Ministerstwa Środowiska spowolnieniem prac poszukiwawczych i surowy ton zapowiadający przeprowadzenia kontroli stanu prac i wprowadzenia kar – swoiste „wzięcie inwestorów w kamasze”. To akurat sytuacji nie zmieni. Brak tu zrozumienia prostego faktu, że w interesie każdego inwestora jest osiągnięcie jak najszybszego przypływu gotówki, a dla tych mniejszych spośród nich jest to wręcz warunek uniknięcia bankructwa. Poszczególne korporacje czy inwestorzy są w parciu do sukcesu poszukiwawczego zdeterminowani znacznie bardziej niż polski rząd.
Chaos przy wprowadzaniu nowych regulacji
Ekspert w dziedzinie geologii złóż gazu niekonwencjonalnego powiedział w rozmowie z portalem „RynekInfrastruktury.pl”, że „Patrząc na chaos jaki spowodowało wprowadzanie kolejnych wersji nowego prawa geologiczno-górniczego zastanawiać się można, czy nie było by rozsądne zawiesić prac nad nim na kilka lat” (rozmowa odbyła się przed tym, jak Rząd przyjął projekt nowych zasad poszukiwania i eksploatacji złóż węglowodorów, w tym gazu łupkowego – przyp. red).
– W tym czasie prace poszukiwawcze pozwoliły by wreszcie ustalić, czy w ogóle istnieje złoże łupkowe, które ma być przedmiotem nowych regulacji. Niemniej jednak w ostatnich miesiącach rząd wprowadził autopoprawki do proponowanej ustawy, które stanowią kompromis z postulatami przemysłu. Zatem wprowadzenie w życie nowej ustawy nie powinno stanowić elementu tłumiącego aktywność inwestorów, jak się tego wcześniej obawiano – uważa Poprawa.
Za najprostszy środek poprawienia obecnej sytuacji Poprawa uważa usprawnienie procedur i wydawania zezwoleń. – Przykładowo nie ma żadnego powodu, żeby czas rozpatrywania wniosków na koncesję na prace geofizyczne sięgał 2 lat, podczas gdy czas ustawowy to 1 miesiąc. Wiele procedur udzielania zezwoleń na poszczególne prace poszukiwawcze można zoptymalizować, tak by nie trwały one dłużej niż konieczne minimum. Przy tej skali inwestycji czas bardzo silnie przekłada się na koszty – przekonuje ekspert.
Są jednak powody, by liczyć na uzyskanie wyraźnie lepszych przypływów gazu
– Jednak najważniejszym warunkiem zmiany obecnej sytuacji jest uzyskanie przez inwestorów lepszych niż dotąd wyników z testów złożowych. W tym roku wierconych i testowanych będzie kilka kluczowych poziomych otworów. Jeśli przyniosą one wyniki porównywalne do wcześniejszych, to dekoniunktura w polskich łupkach zdecydowanie się pogłębi. Są jednak powody by liczyć na uzyskanie wyraźnie lepszych przypływów gazu w czasie zbliżających się testów. Jeden wysoko produktywny otwór jest w stanie dać impuls do intensyfikacji prac – uważa Poprawa.
Rząd zapowiadał niedawno, że jeszcze w tym roku możliwe będzie uruchomienie komercyjnych odwiertów. Jednak zdaniem eksperta z Instytutu Studiów Energetycznych, to co może się zdarzyć w tym roku to raczej tylko zademonstrowanie możliwości komercyjnego wydobycia gazu. – Było by nim uzyskanie przypływy gazu w czasie testu na odpowiednio wysokim poziomie. Nie jest wykluczone, że jeden czy dwa otwory zostaną w tym roku podłączone do sieci przesyłowej, czy też zaopatrywać zaczną lokalny rynek – mówi Poprawa. – Jednak komercyjności otworu nie rozsądza jedynie pierwotne tempo przypływu gazu, lecz także profil spadku produkcji w czasie. On zostanie zdefiniowany dopiero po kilku latach wydobycia gazu z konkretnego otworu. Zatem dopiero w takiej skali czasowej w pełni określona może być komercyjność wydobycia – zaznacza i dodaje: – Ponadto uzyskanie przypływu gazu o skali komercyjnej z pojedynczych otworów będzie mieć jedynie symboliczne znaczenie. Trudno oczekiwać znaczącego wolumenu gazu ze złóż łupkowych na polskim rynku wcześniej niż za ok. 5 lat.